maj 29 2005

Dla...


Komentarze: 2

Ten krytyczny moment zbliżał się od dawna. Tym razem napiszę więcej niż kilka słów na podobiznę zdania.

Doświadczenie uczy. Zawsze przypomina mi się wtedy opowieść o Minotaurze Zbigniewa Herberta. Ten człowiek, o którym pisałam...Nie żywię do niego urazy. Może gdyby cokolwiek mogłoby potoczyć się inaczej. Do jego zasług niewątpliwie należy fakt, że mnie czegoś nauczył. Przez to, że było i przez to, że odszedł. Czasami myślę, że byłabym w stanie zrezygnować z jego obecności w moim życiu, a kiedyindziej ten model wydaje mi się nie do przyjęcia.

Można to nazwać przygodą życia. Bilans zysków i strat jeszcze nie podliczony.

Zadziwiające z jakim chłodem to piszę. Z takim samym jak go traktuję spotykając na ulicy. Może z tego wynika fakt, że ciągle mi na nim zależy, ale tak się już nie czuję.

Teraz, nie dziwiąc nikogo, potrzebuję kogoś na jeden raz. Jak chusteczkę higieniczną.

I co teraz? Wypadałoby wszystko pozmieniać, wrócić do tych, których zostawiłam. A może zapytać się: czy ktoś jeszcze możeby tak kiedyś, może ze mną.

Może wypiję dla odwagi? To słowo mnie prześladuje.

moje : :
30 maja 2005, 17:22
na raz, na dwa czy na trzy... co to za różnica? ważne, zeby ktoś był. ktokolwiek... nie dziwisz nikogo. nie mnie...
Nadzieja.
30 maja 2005, 11:36
Kochana! Odwagi! Odwagi w myślach słowach i uczynkach.. bo jakoś tak mi się wydaje że właśnie jej brakuje. Może nie zakładaj że zrezygnujesz z niego.. czy że jednak go pozostawisz w pamięci.. tylko staraj się żyć ze świadomością poprostu jego istnienia. Jako człowieka. To może niezrozumiałe (nie umiem zrozumialej napisać nieudolna ja (?) ) A kiedys przyjdzie akceptacja... Wierze w to głęboko :*

Dodaj komentarz