sty 10 2005

On


Komentarze: 3

Pojawił się. Jak zwykle w tym momencie, gdy jego nieobecność przestała mi już towarzyszyć. Ze swoim poczuciem humoru, nowym zestawem leciutkich kłamstw. Tak jakoś. Po prostu. Chciał.

Minie półroku. Czas szybko leci. To miała być tylko odstresowująca rozmowa. A zresztą. Nieważne. Tak wyszło. Jest. Jego obecność zmuszała mnie do wyrzeczeń. Oczekując na pomoc trzeba było odrabiać zadania domowe. BYć. Sobą.

moje : :
miniaa
11 stycznia 2005, 15:36
No tak...
Asiulek
10 stycznia 2005, 17:22
... wysoka cena...
10 stycznia 2005, 16:01
No fakt,to kosztuje... :)

Dodaj komentarz