Archiwum 11 marca 2005


mar 11 2005

Oddechem odmierzając czas.


Komentarze: 3

Wyczerpane ciało, nie pytając o zgodę, oparło się o podłoże. Był nim śnieg. Jego nieskazitelna biel kontrastowała z czarnymi myślami mózgu i czerwonym biciem serca. Nie chciało się zupełnie nic. W pewnej chwili mózg powiedział "stop", serce zatrzymało się na moment. Zabrakło oddechu.

Otworzyłam oczy. Ciało powiedziało "dobrze, że żyjesz". W ręce brakowało już czyjegoś serca. Zrozumiałam, że to koniec.

Wciąż jeszcze żyję, choć w ręce jakoś chłodniej, serce ma kolor czerwieni, która przechodzi w czerń, krew zalewa obydwie półkule mózgu, a oczy próbują gdzieś znaleźć łzy. Zapomniały o obowiązującym nadal zakazie płaczu.

Żyję...Oddechem odmierzając czas.

moje : :