Bez tytułu
Komentarze: 1
Bo jesteś...
Bo jesteś...
Przyglądałam mu się z ukrycia. Tak, żeby nie zauważył. Jego linii ust, rękom, twarzy. Najbardziej lubie jego oczy. Takie delikatne o niewinnym spojrzeniu. Zdałam sobie sprawę, że nie widziałam ani razu jak się złości. Jego uśmiech i smutek owszem.
Ciekawe jak wtedy wygląda. Czy zwężają mu się źrenice, ciemnieje twarz? Czoło przeszywaja bruzdy? Może ściaka pięści? Nie wiem.
Mam chyba szczęście, że jego gniew nie dotyczy mnie.
I znów do roboty...
Zaciekawił mnie Andrzej Bursa. To tak prawie na walentynki. Wiersz, którego imie brzmi "miłość"
Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka
To nieistnijące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
ale mimo to
...aaa
płacze nam ciągle i histeryzuje
wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
niestety.
Weszłam do tej samej rzeki. Zmienił się jej nurt.
Oczy, uśmiech...
Na ulicy dalej śnieg.
Oczy, uśmiech. W moim sercu ciepło.
Na ulicy dalej śnieg.