Oddechem odmierzając czas.
Komentarze: 3
Wyczerpane ciało, nie pytając o zgodę, oparło się o podłoże. Był nim śnieg. Jego nieskazitelna biel kontrastowała z czarnymi myślami mózgu i czerwonym biciem serca. Nie chciało się zupełnie nic. W pewnej chwili mózg powiedział "stop", serce zatrzymało się na moment. Zabrakło oddechu.
Otworzyłam oczy. Ciało powiedziało "dobrze, że żyjesz". W ręce brakowało już czyjegoś serca. Zrozumiałam, że to koniec.
Wciąż jeszcze żyję, choć w ręce jakoś chłodniej, serce ma kolor czerwieni, która przechodzi w czerń, krew zalewa obydwie półkule mózgu, a oczy próbują gdzieś znaleźć łzy. Zapomniały o obowiązującym nadal zakazie płaczu.
Żyję...Oddechem odmierzając czas.